Ojej,
już ładnych kilka dni minęło od ostatniego posta na blogu, ależ ten czas ucieka!
I jak już tak człowiek się w końcu zatrzyma na chwilę, to uświadamia sobie, że
w ciągu minionych dni niewiele było okazji, żeby skupić się na tym, co sprawia
największą przyjemność i daje prawdziwą satysfakcję przez duże „S.” Takie
refleksje wywołuje we mnie chyba stopniowo zmieniający się klimat za oknem,
który zwiastuje nieuchronną jesień. Trochę się boję tego jesienno – zimowego
czasu. Wiem, jak trudne staje się wtedy codzienne wstawanie przed świtem i
jak boleśnie odczuwa się brak światła wracając do domu po pracy. Ostatnio coraz
częściej łapię się na bujaniu w obłokach i rozmyślaniu o tym, że kiedyś jesienną
porą będę ustawiać przed drzwiami naszego DOMU rustykalne latarenki, kosze
wypełnione intensywnie pomarańczowymi dyniami, bujne wrzosy w cynkowych
wiaderkach … Ach, pomarzyć piękna rzecz :). A tymczasem dzień się powoli kurczy, pogoda nie zawsze zachęca do
spacerów, więc coraz więcej czasu będziemy spędzać w naszym mieszkanku. Całe
szczęście, że w domu to ja się praktycznie nigdy nie nudzę ;) Już tworzę sobie
w myślach listę zajęć, które mogą być doskonałym antidotum na jesienną
aurę. Na przykład praca przy maszynie do szycia, zatopienie się w lekturze
wnętrzarskich magazynów, surfowanie po blogowym świecie w poszukiwaniu nowych
inspiracji, pieczenie kruchych ciasteczek (mam do wypróbowania śliczne nowe
foremki), obmyślanie dekoracji na Boże Narodzenie, itp. itd. I jakoś tak tę
jesień i zimę przetrwamy ;)
Jak
wspomniałam na wstępie, ostatnie dni umknęły niepostrzeżenie, wypełnione po
brzegi najróżniejszymi rzeczami, które trzeba - ale niestety nie zawsze ma się
ochotę - zrobić. W sferze twórczej całkowicie jednak nie próżnowałam, to fakt. Między innymi uszyłam takie oto poduszki inspirowane stylem prowansalskim:
Wykonanie
wzorów na poduszkach wymaga wprawdzie trochę czasu i uwagi, ale taka praca naprawdę
skutecznie uszczęśliwia ;) Do tego stopnia, że powstają kolejne wzory :).
A
tu kilka pierwszych ujęć z jesiennym akcentem. W sumie jesień ma też swoje
zalety, prawda?
Jesienne brzoskwinki pochodzą z zaprzyjaźnionego ogrodu :)
Jeśli
macie jakieś sprawdzone sposoby na oswojenie jesieni, to podzielcie się z nami,
prooooooszę :).
Pozdrawiam
Was bardzo serdecznie!
Beata
śliczne poduchy , a jaka metoda robiłaś wzory ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Cieszę się, że Ci się podobają :))
UsuńUżywam farby do tkanin, ale więcej szczegółów nie mogę zdradzić, bo obiecałam to znajomej, która podsunęła mi tę technikę, sama rozumiesz - ściśle tajne ;))
Pozdrowienia!
Beata
:))) też próbowalam farby do taknin ;)
UsuńHej ! Natchnięta widokiem romantycznych poduszeczek nie mogłam się oprzeć, aby nie zamówić sobie jednej z pięknie brzmiącym napisem DREAM ! Tym bardziej , że rozpoczęłam swoją przygodę z blogiem o nazwie KOLOROWE MARZENIA ....pOZDRAWIAM i czekam na przesyłkę.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że poduszka przypadła do gustu marzycielskiej duszy :))
UsuńZaraz odwiedzę Twojego bloga :))
Pozdrowienia!
Beata
Zapraszam na mojego bloga kolorowemarzeniaali.blogspot
OdpowiedzUsuńpoczątki są trudne ....
ali