Czy
latem może być coś lepszego niż słodkie, dorodne, zarumienione od słońca
truskawki? Może tylko własnej roboty konfitura z truskawek na kromce
świeżutkiego, domowego chleba :). Mniam! Już mi ślinka cieknie na myśl o takim późnym, niedzielnym
śniadanku, ale zanim je przygotuję, podzielę się z Wami fotkami naszych zapasów
;). Nie mogłam się zdecydować, czy konfitura będzie się ładniej prezentowała w
słoikach typu wek, czy w tradycyjnych z zakrętką, więc na wszelki wypadek
zaopatrzyłam się w obydwa rodzaje słoików.
A tu
coś wyjątkowego – również konfitura, ale z róży jadalnej. Krzak tej róży rośnie
sobie od wielu lat w ogrodzie u moich rodziców, tuż przy garażu. Co roku latem
obsypuje się pąkami kwiatów o obłędnym zapachu i w intensywnym, różowym
kolorze. Tak wyglądają zebrane kwiaty:
Do
przygotowania konfitury potrzebne są same płatki, które należy starannie
przyciąć nożyczkami, żeby usunąć białe, gorzkawe brzegi przy szypułce. Zasada
jest prosta, do płatków dodajemy tyle cukru, ile ważą płatki i ucieramy. Na
koniec kropelka soku z cytryny i do słoika. Konfitura może stać długie
miesiące, a nawet lata i nie traci nic ze swego różanego zapachu i
niepowtarzalnego smaku. W naszej rodzinie dekoruje się nią kruche ciasteczka,
dodaje do rogalików lub drożdżowych bułeczek. A tak wygląda w słoiczku, gotowa do spożycia:
Na Waszych półkach pewnie też pysznią się już słoiki
tegorocznych domowych przetworów :). Ja stawiam w tej dziedzinie pierwsze nieśmiałe kroki, ale bardzo mi się podoba
to zajęcie. Przede mną jeszcze konfitury z wiśni, które już dojrzewają w
ogrodzie. Niech żyje lato!
A już jutro losowanie nagrody w naszym candy :). Wyniki ogłosimy pod wieczór.
Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich :)
Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich :)
Wszystko wygląda bardzo smakowicie:)
OdpowiedzUsuńPyychooota! :):);)
OdpowiedzUsuńMniam mniam:)
OdpowiedzUsuńOj jakie to wszystko jest śliczne mi by tam było żal zjeść te słodkości wolałabym nacieszyć nimi swoje oczy .Napracowałaś się ale efekt rewelacyjny już sobie wyobrażam jaką masz spiżarnie .
OdpowiedzUsuńJa niestety należę do osób które uwielbiają konfitury wszelkiego smaku i rodzaju ale nie lubią ich robić :( Choć muszę przyznać ,że Twoje różane konfitury trochę mnie przyblizyły do tego by zrobić coś w tym kierunku :) Wyglądają przesmacznie i pięknie je przyozdobiłaś :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki, Dziewczyny :)) Strasznie mi miło, że podobają się Wam moje konfiturowe "pierwsze koty za płoty" ;)) Wstyd się przyznać, ale dopiero po trzydziestce odkrywam uroki domowych przetworów. Chociaż chyba lepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj spiżarnia powiększyła się jeszcze o pierwsze konfiturki z wiśni i muszę przyznać, że wyszły całkiem całkiem :) A pracy wbrew pozorom wcale nie ma przy tym aż tyle, zachęcam!
Pozdrowienia :)
Beata
Nie wiesz, jak nazywa się ta róża rosnąca u Twoich rodziców? Nie wygląda na taką zwykłą różę pomarszczoną. Taka obfitość płatków. Okropnie chciałabym taką mieć...
OdpowiedzUsuńLucyna
Ależ zabiłaś mi ćwieka ;))) Tyle lat ta róża rośnie w ogrodzie, a ja nawet nie zainteresowałam się, jak się nazywa ten gatunek! Zapytam rodziców, jak wrócą z urlopu, może oni są lepiej poinformowani ode mnie :)) Oczywiście dam Ci znać, jeśli uda mi się czegoś dowiedzieć :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Beata
Słodko się zrobiło u Ciebie z tymi przetworami
OdpowiedzUsuńMmmmm aż ślinka cieknie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
domowe konfiturki, pychota, słoiczki pięknie się prezentują:)
OdpowiedzUsuń