Nie wiem, czy u Was też tak jest, ale ja zauważyłam, że weekendy mają to do siebie, że zbyt szybko się kończą ;) Ostatni weekend upłynął tak błyskawicznie, że jak zwykle nie udało nam się
zrealizować wszystkich zaplanowanych rzeczy. W sobotę odwiedziliśmy targ
staroci, który jest co roku organizowany na deptaku w Kwidzynie. W tym przypadku
„targ staroci” to trochę zbyt szumna nazwa, bo liczba sprzedawców jest raczej
niewielka, za to ceny przeważnie astronomiczne, a upolowanie prawdziwych
perełek graniczy z cudem. Nie wspomnę już o arogancji niektórych sprzedających,
którzy bladego pojęcia nie mają o kulturze handlowania i grzecznościowego
targowania się z klientami. Z drugiej strony taka „impreza” to zawsze jakiś
pretekst, żeby wyjść na spacer i spotkać się ze znajomymi. Wyszperałam kilka
ciekawych drobiazgów, w tym dwie srebrne łyżeczki z wygrawerowanymi imionami
czy stare szklane buteleczki z napisami i na tym zakończyłam moje zakupy.
Wkrótce w Trójmieście rozpocznie się Jarmark Dominikański. Może w tym roku
podejmiemy próbę zmierzenia się z zalewem chińskiej, plastikowej tandety, żeby dotrzeć
do tych nielicznych sprzedawców, którzy kultywują tradycję jarmarku i oferują
prawdziwe skarby.
A w niedzielne przedpołudnie piękne słońce zachęciło nas do
relaksu w ogrodzie u rodziców. Wyciągnęłam nowe ogrodowe krzesełka, plecione
kosze, kieliszki do wody mineralnej. Zrobiliśmy całe mnóstwo zdjęć. Towarzyszyła nam pastelowa kolekcja króliczków, gąsek i
poduszek. Uroczo prezentowała się na tle soczystej
trawy, która dawno nie była koszona, ale dzięki temu uchowały się na niej
bajkowe dmuchawce :).
Na zdjęciach widać też wieszak odziany w pokrowiec z kieszonką i poduszki w
kształcie domków, które ostatnio szyję z wielkim zapałem. Wiosna rozbudziła we
mnie sympatię do pasteli i tkanin w delikatne kwiatki, krateczki, paski i
groszki. Zrobiłam zapasy tkanin w tych pogodnych, przyjemnych dla oka wzorach i
w wolnych chwilach lubię wymyślać dla nich nowe zastosowania, więc pastelowa
kolekcja rozrasta się, aż miło :).
Okazało się, że podusie-domki świetnie nadają się dla dzieci do zabawy i
przytulania, bo są miękkie i nie mają żadnych drobnych elementów, które dziecko
mogłoby łatwo oderwać i zrobić sobie krzywdę. Pierwsze egzemplarze już z
powodzeniem przechodzą test bojowy, co bardzo mnie cieszy (przy okazji bardzo
dziękuję za zainteresowanie i cierpliwość :)). Apetyt na pastele mam nieposkromiony i tak już
pewnie będzie przez całe lato ;). Zapraszam do oglądania:
Pozdrawiam serdecznie i byle do
weekendu ;)
wspaniałe, pozytywne zdjecia - za chwilkę znów weekend :-)
OdpowiedzUsuńPastele nigdy się nie nudzą.Czasem człowiek chce dodać sobie energii używając mocniejszego akcentu ale pastele...zawsze wpływają pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia z przyjemnością się ogląda:)
Cudowności moc....!!!!
OdpowiedzUsuń:-) aż buzia sama się raduje-Dziękuję!
Ojej, jak miło :))) Dziękuję za piękny komentarz!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia od nas :)
Beata
Dzisiaj dotarłam aż tu. Wieczorkiem reszta. Tyle ślicznych rzeczy!!!! I buziak taki sympatyczny:) Cieszę się, że tu trafiłam, a to za sprawą cukierkowego banerka, który mnie do Ciebie zwabił:)).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie e
Bardzo mi miło, aż buziak śmieje się od ucha do ucha :))) Dziękuję za odwiedziny i zapraszam jak najczęściej!
UsuńPozdrowienia :)
Beata
Jestem u Ciebie 1 raz i pragnę Ci powiedzieć, że ogromnie podoba mi sie to co tworzysz, oraz klimat Twoich fotografii, uwielbiam zdjęcia prac robionych na swierzym powietrzu
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa, witaj u mnie!! :))
UsuńJa też uwielbiam zdjęcia robione na zewnątrz, wśród zieleni, w letnim słońcu, ach, już nie mogę się doczekać wiosny!
Pozdrawiam serdecznie :)
Beata