Świece to dla mnie jesienią i zimą artykuł pierwszej potrzeby. Nic tak błyskawicznie nie tworzy przytulnego klimatu w domu jak ich ciepły blask.
Oczywiście najprościej kupić je w sklepie, ale ja lubię zadać sobie trochę więcej trudu i zrobić je samodzielnie. Przede wszystkim dlatego, że większość dostępnych w sprzedaży świec jest zrobiona z parafiny.
Moje zrobiłam z wosku sojowego w płatkach, który rozpuszcza się w kąpieli wodnej, a potem wypełnia nim wybrane pojemniczki. I tu następuje najfajniejsza część - do zrobienia świec można użyć różnych ciekawych naczynek, jak na przykład szklane słoiczki po jogurtach (które skrzętnie chomikuję) albo słoiki typu weck w wersji mini (dostępne np. w Ikea).
Nie przepadam za sztucznymi, intensywnymi aromatami, moje świece pachną bardzo delikatnie naturalnym olejkiem eukaliptusowym, którego kilka kropel dodałam do wosku. A ponieważ lubię, kiedy wszystkie dodatki pasują do całości, ozdobiłam słoiczki etykietkami w kolorach dopasowanych do wnętrz i dodałam tylko delikatny sznureczek. Misiek, który powstał w mojej Pracowni na poddaszu, też wygląda na zadowolonego ;)
Pomysłowe te świece i na pewno przydadzą się w jesienne wieczory. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńOj tak, przydają się bardzo :) Całe szczęście, że są naprawdę łatwe do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tymi świecami. Muszę poszukać w necie tych płatków i knotów. Stworzyłaś piękny nastrój. Pozdrawiam i życzę ciepłej jesieni.
OdpowiedzUsuńTo miło mi, że Cię zainspirowałam ;))
UsuńJa kupowałam wosk sojowy i knoty w sklepie Kraina Świec.
Pozdrawiam!